CZĘŚĆ 2
Następnego dnia Andrzej zaczynał pracę o 12:00. Nie
wiedział, że o wczorajszym zajściu na parkingu wie Przemek. Nieświadomy wszedł do placówki, gdzie inni
pracownicy przywitali go spojrzeniem pełnym pogardy. Uśmiechając się wrednie
podszedł do stojącego nieopodal Krajewskiego, który miał minę jakby zjadł tonę
kwaśnej cytryny na śniadanie.
An: a co ty taki zadowolony z życia? – powiedział chirurg
ironicznie
Ad: a daj mi spokój człowieku. Ja nawet nie wiem co ja
wczoraj robiłem! A zrobiłem dużo!
An: ty się dobrze czujesz? Psychiatria jest na drugim
piętrze.
Ad: stary. Masz czas? Chodźmy do twojego gabinetu.
An: aleś ty tajemniczy.
Całą drogę brunet nie odzywał się do niego słowem. Z jego
oczu nie można było nic wyczytać. Kiedy weszli do królestwa profesora młody
lekarz zaczął rozmowe :
Ad: ok. pokaże. Ale jeśli będziesz mi prawił kazania to
wyjdę od razu – zrobił minę obrażonego dziecka
An: Adam!
Ad: no dobrze. – pokazał mu lewy nadgarstek. Miał na nim
wytatuowany napis : „Jestem wyrachowaną, szowinistyczną męską świnią i nie
wstydzę się tego”
Falkowicz, gdy zobaczył owy tatuaż parsknął niekontrolowanym
śmiechem. Nie pomyślał, że Adam mógłby się tak upić i zrobić coś takiego.
Ad: bardzo zabawne. No po prostu tarzam się ze śmiechu. –
powiedział z gburowatym wyrazem twarzy
An: twoja głupota nie zna granic. A teraz zamiast rozpaczać
nad swoim losem z łaski swojej zabierz się do pracy.
Kiedy kończył swoją szpitalną służbę i przechadzał się
korytarzem dostrzegł przezabawny widok. Jego ukochana siostra przyszła do
kliniki razem z swoją najlepszą przyjaciółką- również wokalistką i jurorką. Ona
też była kontrowersyjna, miała kolorowy język, tatuaże. Pracowały razem w
programie, czasem spotykały się na koncertach. Andrzej nie przepadał za
Agnieszką Chylińską. Jej styl bycia niezbyt do niego trafia.
J: cześć braciszku – podbiegła do niego na czarnych
szpilkach Joanna
An: witaj kochana.
Ag: dzień dobry. – blondynka jak zawsze była w dobrym
humorze
Gdy doktor Krajewski zobaczył z kim rozmawia jego
współpracownik od razu dołączył do konwersacji.
Ad: no witam piękne panie – zaczął lekarz zapominając o
swoim nadgarstku
J: chrzań się. – odpowiedziała patrząc na niego z wrednym
uśmiechem na twarzy
Ad: jak milutko…
Ag: naszą Aśkę wkurwił jakiś kierowca. Miała pierwszeństwo
na drodze a on się wpieprzył przed nią
J: właśnie przeklęłaś dwa razy w jednym zdaniu. Brawo. –
zaśmiała się
Ag: pff… się lepsza znalazła. Mam ci przypomną co mówiłaś w
Paranienormalnych Tonight i u Kuby Wojewódzkiego?
J: a ty to co? A ja mam ci przypomną co mówiłaś na rozdaniu
Fryderyków w 1996? – odgryzła się Falkowicz
Ag: to było dawno – spojrzała na dwójkę mężczyzn
Ag: spokojnie, my tak zawsze
Ad: na wizji też?
J: na wizji tym bardziej.
W czasie gdy rudowłosa piosenkarka była na wizycie
kontrolnej u Agaty jej towarzyszka próbowała odgonić się od plotkarzy – Przemka
Zapały i Borysa Jakubka
Ag: matko jak ten szpital ma TAKICH lekarzy to ja się kurwa
dziwie, że on w ogóle funkcjonuje!
B: ale przecież my jesteśmy fajne chłopaki! Tylko trzeba się
na nas poznać!
Ag: ja pierdole… - przeklęła
J: Aga! Jak ty się w miejscu publicznym wyrażasz?
Ag: to przez nich! – wskazała na medyków
Ad: dziewczyny! Mogę z wami pogadać? Doradźcie mi w pewnej
sprawie. To pilne…
J: uuu… ale zabrzmiało groźnie!
Ag: a jaka to sprawa?
Ad: Taka – pokazał kobietom tatuaż na co Joanna i Agnieszka
niemal udusiły się ze śmiechu
Ag: stary! No nie masz łatwo…
J: mogłeś sobie to na czole wytatuować…
Ad: ja nie pokazałem wam tego, żebyście się naśmiewały! Tylko
POMOGŁY – zaakcentował ostatni wyraz
J : Adam… najprościej i najlepiej byłoby gdybyś to sobie po
prostu usunął
Ad: no ale blizny będę miał i żadna laska na mnie nie poleci
– powiedział z głupią miną
Gdy artystka skończyła rozmowę z znajomym swojego starszego
brata i szła w stronę wyjścia zostawiając rozbawioną Chylińską z Adamem
spotkała Wiktorię.
W: Może jakieś „Cześć” albo „pocałuj mnie w cztery litery” –
jak zawsze złośliwa i ironiczna zagadnęła do Asi
J: no proszę… gwiazda.
W: możesz mi wyjaśnić o co chodzi? – żona Tomasza zbita z
tropu nie wiedziała o co chodzi
J: mi? O nic.
W: jasne.
J: posłuchaj: skrzywdziłaś Andrzeja. I to bardzo. On cię
kochał a ty… krótko mówiąc olałaś go dla jakiegoś playboya, z którym miałaś
romans a potem rzuciłaś go dla Rzepeckiego. Nie poznaje cię. Co ty robisz
dziewczyno?
W: teraz to ty posłuchaj: to MOJE życie prywatne. A Andrzej…
to nie była „miłość”. Raczej fatalne zauroczenie.
J: zanim zacznę przeklinać to powiem ci jedno : jeśli n
prawdę tak uważasz to jesteś idiotką. – mówiąc to odeszła
30 minut później
Profesor wychodząc z szpitala dostrzegł podjeżdżającą taksówkę.
O dziwo, wysiadła z niej Matylda.
M: znowu zapomniałeś odebrać mnie ze szkoły! – stwierdziła
na dzień dobry
An: niemożliwe żeby było aż tak późno…
M: a jednak… masz szczęście, że jem na stołówce.
An: po kim ty jesteś taka wyszczekana…
M: wujku! Mam problem! Musisz mi pomóc zrobić rysunek na
zajęcia artystyczne pt:”Moja rodzina”
An: ja… to może ciocia Joasia… akurat gdzieś się błąka po
szpitalu z panią Agnieszką
M: serio jest? Gdzie?! – zainteresowała się dziewczynka
An: za nią nie podążysz…
J: za kim Matylda nie podąży? – za Andrzejem stanęła Joanna
An: chcesz żebym dostał
zawału?
M: ciocia!
Fajna część ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :D
dziękuje :) zapraszam do czytania i komentowania kolejnych części, które pojawią się w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńPatrycja Agnieszka